Podziękowanie, tajemice i kilka słów wyjaśnienia oraz chwalę się...

Nie było mnie dość długo, nie odwiedzałam ulubionych blogów, a jeśli wpadłam to na małą chwileczkę... Tak więc mam wiele zaległości, które spróbuję nadrobić.

Przede wszystkim chciałabym podziękować Edycie - Dysiaczkowej, która obdarzyła mnie pięknym upominkiem - kolczykami z bursztynem.

A oprócz tego otrzymałam od niej wyróżnieie, które jak zwykle cieszy ale i czuję się nieco zakłopotana, co z nim zrobić Dlaczego? Podziękować należy a więc dziękuje serdecznie ale... nie lubię wszelkiego rodzaju łańcuszków' nawet jeśli to sposób na dobrą zabawę. Mam nadzieje, że Dysia mi wybaczy i to, że nie przekażę tego dalej a tajemnice zachowam dla siebie. Bo cóż to za kobieta bez tajemnic ;)

A podczas mojej nieobecności: walczyłam z praniem, spędzałam długie godziny na prasowaniu, zdarzyło mi się, że coś upichciłam, wywiązywałam się pilnie z przyjemności bycia mamą czytając tony bajeczek, rozdając tysiące buziaczków, wściekając się na rozrzucone klocki i nieuprzątnięte auta oraz wywiązywałam się pilnie z obowiązków służbowych i ...oddawałam się mojej ulubionej czynności...'scrapkowaniem'.

A oto efekty moich działań:

Są to winietki, które dołącza się do woreczków ze słodyczami, które wręcza się gościom biorącym udział w uroczystości - tu Komunijnej.
Nie za bardzo wiedziała jak do tego podejść, bo ani nie widziałam owego woreczka (podobno tiulowy), ani nie spotkałam się z takim obyczajem. Tak więc nie wiedząc w zasadzie nic powstało takie coś ;)


I jeszcze jaja... całe mnóstwo jaj...

Najbardziej dumna jestem z kwiatków szydełkowych, w których robieniu nabieram wprawy. W planie mam stworzenie jaja - karczocha. Może mi się uda!
Pozdrawiam